poniedziałek, 21 listopada 2016

Pharmaceris T, krem z 5% kwasem migdałowym na noc, I stopień złuszczania,

Witajcie!

Jesień to idealny czas na używanie kosmetyków z kwasami. Słońce charakteryzuje się mniejszym promieniowaniem UV. A słońce nie jest przyjacielem kwasów, ponieważ są fotouczulające. Po ekspozycji na słońce mogą wystąpić przebarwienia. Kosmetyków z kwasami stosuje się w celu złuszczenia naskórka. Daje skórze efekt świeżości. Kwasy również delikatnie wygładzają zmarszczki. Już od pewnego czasu kwasy występują nie tylko w salonach kosmetycznych, ale również w kremach.
Kwasy również ma świetne zastosowanie w walce z trądzikiem. Ja po namowom koleżanki, która chwaliła krem Pharmaceris T, krem z 5% kwasem migdałowym na noc postanowiłam spróbować.





Po pierwszym zastosowaniu szczerze to zraziłam się... wysypało mnie jeszcze bardziej. Przestałam go używa. Może za bardzo wysuszył moją skórę os wewnątrz. Zaczęłam ją nawilżać.
Po około roku przypomniałam sobie o nim, a mój trądzik nadal jest. Na czole drobne krosteczki, które nie da się wycisnąć. Wyglądają jak wysypka. Żadne specyfiki też nie poradziły sobie, wiec postanowiłam dać mu drugą szansę :) Po pierwszym użyciu po długim czasie byłam miło zaskoczona. Krosteczki zrobiły się suche, a skóra na buzi była lekko rozjaśniona. Po kilku dniach stosowania go krosteczki zeszły. Na reszcie twarzy już nie działał jak na początku ale od czasu do czasu zastosowałam go na całą powierzchnię twarzy. Gdy krostki zeszły zaczęłam nawilżać skórę bo lekko wysuszył ją. A na czole, czyli tam gdzie stosowałam go najczęściej zaczęła się łuszczyć. Nawilżałam ją balsamem Cethapil by doprowadzić do normalnego stanu. a teraz gdy moja skóra wygląda o wiele lepkiej używam kremu co kilka dni. Na przemian z kremami nawilżającymi: Aloes ze Skin79 oraz krem nawilżający z Resibo.
Po długim czasie stosowania mogę stwierdzić, że moja skóra bardzo dużo zyskała.
Oprócz tego, że wiele niedoskonałości znikło, strefa T już nie wydziela tak dużej ilości sebum jak kiedyś. Zawsze rano budziłam się z tłustym czołem, teraz już tego nie ma.



Krem znajduje się w opakowaniu z pompką. Jak już kiedyś wspominała kilkakrotnie. Bardzo lubię tego typu opakowania ze względu na higienę. Krem mieści 50 ml. produktu. Jego konsystencja jest gęsta i lepka. Jest dość lekki i dobrze rozprowadza się na skórze. Po chwili nie ma go na skórze, szybko się wchłania. Krem jest łatwodostępny. Można go zakupić w aptekach, ja kupiłam go w Superpharm. Jego cena wacha się w granicach: 30-35zł.







Pozdrawiam!
:***

niedziela, 23 października 2016

Evree, Magic Rose, Pure Beauty Oil - Upiekszająca kuracja do twarzy i szyi

Cześć dziewczyny!




Dzisiejszym bohaterem jest serum firmy Everee – Magic Rose. Już jakiś czas słyszałam same dobre opinie o tym serum, ale długo zastanawiałam się nad jego zakupem, ponieważ moja cera nie przepada za takimi konsystencjami oleistymi. Po długim zastanowieniu zdecydowałam się zakupić owe serum. 




Serum zapakowane jest w szklanej buteleczce o pojemności 30ml. Produkt aplikuje się przez szklaną pipetą. Opakowanie widać, że jest solidnie wykonane. Buteleczka jest szklana. Olejek jest koloru żółtego. Ma zapach lekko różany, dla mnie bardzo przyjemny. Konsystencja olejku jest płynna, nie jest gęsty, bardzo dobrze rozprowadza się na skórze.
Na twarz nakładam około 4 do 6 kropli serum. Po rozprowadzeniu  olejek pozostawia tłusty film.
Po pierwszym zastosowaniu serum rano moja cera była wyraźnie miękka i odżywiona. Twarz była rozjaśniona oraz nabrała blasku. Byłam naprawdę zachwycona działaniem. Kosmetyk nie działa zapychająco na moją skórę, czego się obawiałam.  Po codziennym stosowaniu zauważyłam, że moja skóra trochę przyzwyczaiła się do niego i efekty już nie są tak widoczne. Postanowiłam odstawić go  na jakiś czas. Stosuję go teraz raz na jakiś czas, gdy widzę, że moja skóra staje się sucha i szarawa, by odżywić ją i dodać świeżości i naturalnego blasku.

Dzięki temu serum moja skóra odżywiła się, stała się promienna. Nie żałuję, że go kupiłam. Zadziałał na mnie na plus. 






Zdarzało mi się zastosować go na całe ciało. I powiem Wam, że skóra po nim jest miękka, a rozstępy po nim zbledniały. Na pewno będę go częściej stosowała na moje rozstępy.

Z olejku jestem zadowolona. Warto go wydać 26zł. Jeżeli nie sprawdzi się na skórze twarzy to na skórze ciała na pewno!






Wy dziewczyny używacie kosmetyków o takiej konsystencji? Sprawdziłyście już z Everee? I jak na Was zadziałał? 

Pozdrawiam,
Ola
:*

poniedziałek, 17 października 2016

Skin79, Lovely Girl - Krem BB

Kolejny krem  bb jaki zakupiłam jest krem firmy Skin79. Sięgnęłam po niego, ponieważ ta firma jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. I byłam pewna, że i tym razem tego nie zrobi. Recenzją na moim blogu będzie Krem BB, Lovely Girl, krem BB przeznaczony dla młodych osób.
Jego opakowanie jest bardzo dziewczęce. Ma ono kolor pudrowego różu ze srebrnymi akcentami, jak również zakrętka jest w tym kolorze. Tubka mieści 50g kremu.  A cały zapakowany jest w pudełeczku o podobnym charakterze. A całość kosztowała mnie 49zł.
Zapach jest przyjemny. Można wyczuć w nim woń kwiatów.






Krem jest dość gęsty w porównaniu do wszystkich tego typu kremów jakie do tej pory stosowałam. Na początku trochę mi się to nie spodobało, ponieważ wcześniej miałam krem bb z Golden Rose, który bardzo różni się pod tym względem. Nie znaczy, że jest gorszy. Ale teraz widzę same plusy tego kremu. Krem świetnie nadaje się do  cery tłustej oraz mieszanej. Krem po nałożeniu daje efekt tłustej skóry, a to dlatego, ponieważ ma w składzie dużo olejków. Po przypudrowaniu daje efekt aksamitnej skóry. Skóra po nim wygląda na wygładzona, zdrowa, nie świeci się. Jego krycie nie jest idealne. Kryje drobne niedoskonałości, natomiast do tych mocniejszych zastosowałam korektor. Krem jest naprawdę trwały, nie ściera się. 
 W składzie kremu występuje dużo substancji pochodzenia naturalnego: olej Jojoba, ekstrakt z chlorelli zwyczajnej – jednokomórkowego glonu, ekstrakt z nagietka lekarskiego, ekstrakt z Morwy białej, ekstrakt z Portugalki pospolitej, olej sojowy, ekstrakt ze złocienia, ekstrakt z kory korkowca amurskiego, jak również można znaleźć w nim ekstrakt z kory korkowca amurskiegodddddd Można też wyszukać się konserwantów: Metyloparaben, Butyloparaben, Fenoksyetanol, Propylparaben.


Jak dla mnie krem jest świetną alternatywą na jesień. Nie posiada on ochrony przed słońcem, więc na lato lepiej zakupić krem bb z ochroną. Ma również ciężką formułę jak na krem bb, więc latem przy dużej temperaturze mógłby się nie sprawdzić.


czwartek, 13 października 2016

Holika holika - Tea tree, Juicy Mask Sheet

Cześć dziewczyny! :*

Ostatnimi czasy bardzo polubiłam azjatycka pielęgnację. Jest ona dość oryginalna. Zdążyłam wypróbować juz kilka maseczek w bawełnianej płachcie, natomiast dzisiaj pierwszy raz opisze działanie jednej z nich. Bardzo polubiłam maseczki tego typu. Na rynku jest multum maseczek koreańskich, jestem pewna, że każdy znalazł by coś dla siebie. A wybrałam maseczkę Holika holika - Tea tree.








Jest to jedna z siedmiu maseczek z serii Juicy Mask Sheet. Maseczka ta jest przeznaczona do skóry problematycznej, normalnej i mieszanej.  Jej głównym składnikiem jest drzewo herbaciane. Czyli do skóry trądzikowej będzie ona idealna! 


Maseczka bawełniana idealnie dopasowuje się do skóry. Płat jest bardzo mocno nasączony żelem. Dużo płynu też pozostaje w opakowaniu.  Jej zapach jest dosyć mocny - miętowy. Po jej użyciu moja skóra była napięta, odżywiona oraz świetnie nawilża. Przy jej nałożeniu czuć przyjemne uczucie chłodu. Zastosowałam ja na noc, wiec nie potrzebowałam już nakładania kremu. Wklepałam nadmiar żelu, który pozostawiła. Rano moja skóra była miękka i świeża.





wtorek, 11 października 2016

Vianek, Odżywczy krem pod oczy








Kolejnym kremem pod oczy z jakim miałam do czynienia w ostatnim czasie jest Odżywczy krem pod oczy firmy Vianek. Po ostatnich pozytywnych doświadczeniach z fimą Sylveco postanowiłam spróbować również kremu produkcji tej firmy. Bardzo lubię kosmetyki tego producenta, ponieważ po pierwsze jest to polska firma, a dwa producent stawia na naturalne składniki.

Głównymi składnikami kremu to: Olej sojowy, z pestek moreli i rokitnikowy – mają one na celu odżywienie skory, a ekstrakt z szyszek chmielu przeciwdziała starzeniu się skóry.
Krem ma lekką konsystencję, po nałożeniu na skórę pozostawia delikatnie tłusty film, natomiast nie przeszkadza on przy nałożeniu makijażu, ponieważ po chwili krem wysycha. Zapach jest delikatny, powiedziałabym – ziołowy.

A jeśli chodzi o działanie, to niestety nie jest tak dobre jak przy chabrowym kremie. Po jego zastosowaniu czuję, że krem nie nawilżył w pełni mojej skóry, natomiast jest ona natłuszczona oraz odżywiona. Po dłuższym używaniu skóra pod oczami jest miękka, moje sińce są delikatnie rozjaśnione. Nie zauważyłam żeby te krem podrażnił mojej skóry. Krem ma lekką konsystencję, co jest dla mnie ważne, by niepotrzebnie nie obciążał skóry pod oczami, ponieważ jest ona cienka i delikatna w porównaniu do skóry na reszcie ciała.






Cały ten krem jest zamieszczony w opakowaniu typu air less z wygodną i higieniczną pompką. Opakowanie mieści 15ml. Cena za krem wyniosła mnie około 20zł. Wydaje mi się, że nie jest to dużo. Ja zakupiłam go na stronie www.cocolita.pl, natomiast ostatnimi czasy można spotkać coraz więcej stoisk z firmą Vianek. Także z zakupem w sklepie detalicznym nie będzie problemu.  

środa, 5 października 2016

Organic Shop, Scrub do ciała - sycylijska pomarańcza


Cześć dziewczyny!

Organic shop scrub do ciała sycylijska pomarańcza to produkt kosztujący jedyne 10zł mieszczące 250ml produktu. Czy nie warto zaryzykować i kupić ten produkt? Oj… warto :) 10 zł to wcale nie jest tak dużo.

Peeling ten przeznaczony do każdego rodzaju skóry, pomaga w walce z cellulitem, wygładza skórę, nawilża. Tonizuje, przywraca skórze gładkość i sprężystość a to wszystko dzięki olejku z pomarańczy oraz cukru trzcinowego.







Najbardziej co urzekło mnie w nim to zapach. Producent pisał prawdę – „energetyzuję” i to jak. Zapach jest taaaki soczysty. Kojarzy mi się ze smakiem pomarańczowych cukierków Nim2.
Ma on dość gęstą konsystencję. Peeling posiada dużo drobinek cukru, a mniej żelu do mycia. Produkt w opakowaniu jest zbity. Peeling jest gruboziarnisty, a jego tarcie jest baardzo mocne. Takie peelingi baardzo lubię, ponieważ dają świetne efekty wygładzenia. Za to cukier świetnie peelinguje skórę. Cukier nie rozpuszcza się do końca w kontakcie z wodą. Skóra po nim jest gładka i w dodatku nawilżona. Jestem bardzo zadowolona oraz zaskoczona, że produkt za taką małą cenę daje takie świetne efekty.

A ja ze świadomością, że używam naturalnego kosmetyku czuję się świetnie, że nie musze zatruwać organizmu oraz zapychać skóry niepotrzebnymi składnikami swojej skóry. Scrub nie zawiera SLS, parabenów i silikonów, które niepotrzebnie obciążają skórę przez co ta nie może swobodnie oddychać, co na dłuższą metę uniemożliwia wnikanie składników aktywnych z innych produktów. Brak tu jest jakichkolwiek syntetycznych substancji barwiących i zapachowych oraz.

Skład produktów z Organic Shop jest całkowicie naturalny oraz posiada maksymalną ilość naturalnych składników, które są najlepsze i najbezpieczniejsze dla naszej skóry, nawet dla osób ze skórą skłonną do alergii.

W produktach znaleźć można wiele certyfikowanych ekstraktów i olei organicznych, co również podwyższa jakość kosmetyków.



Do zobaczenia!

Ola :**

wtorek, 4 października 2016

Receptury Babuszki Agafii, Szampon syberyjski nr1 - Wzmacniający


 Cześć dziewczyny!





Szampon mieści się w czarnej butelce wykonanej z twardego plastiku o pojemności 550ml. Szampon wydobywa się z dość małego otworu. Szampon jest dość gęsty, powiedziałabym, że ma konsystencję galaretki i trzeba mocno nacisnąć butelkę, aby wydobyć szampon. 

Szampon ma kolor różowy, jest przeźroczysty. Jego zapach jest delikatny, kwiatowy.

A jak oceniam jego działanie? 
Za pierwszym razem po jego zastosowaniu końce moich włosów były suche. Nie spodobało mi się to. Przy drugim myciu wcześniej naolejowałam włosy olejkiem z Green Pharmacy (z pomarańczową zakrętką najlepszy!). Umyłam szamponem  Agafi. No i oczywiście odżywka na koniec. Taka kombinacja sprawdziła się. Włosy już nie były wysuszone na końcach. Były były odżywione, wygładzone. Szampon nie obciąża włosów, sprawia, że są miękkie i zregenerowane oraz mam wrażenie, że są zdrowsze :)

Szampon jest naprawdę wydajny, a cena tylko zachęca do zakupu.




Jestem pewna, że jeszcze kiedyś po niego sięgnę.
 



Znacie ten szampon? I jak zadziałał na Wasze włosy?


Pozdrawiam
Ola :**

środa, 14 września 2016

IT'S SKIN Collagen eye mask sheet, płatki pod oczy


Witajcie :)







Dzisiaj coś dla dziewczyn, które mają problemy z cieniami pod oczami lub opuchniętymi oczami. Ja takie ostatnio posiadam i zdecydowałam się zakupić płatki kolagenowe z IT’S SKIN.
Płatki znajdują się w cienkiej saszetce. Mają biały kolor i są zatopione w skoncentrowanym żelu. Ja używałam je podczas pracy przy komputerze to płatki delikatnie zsuwały mi się w dół i musiałam poprawiać co jakiś czas. Wam polecam położyć się i zrelaksować.
Płatki trzymałam 30 minut, na opakowaniu zalecane jest 20, stwierdziłam, że im dłużej tym lepiej. Gdy ściągnęłam moja skóra pod oczami była:

- napięta
- dobrze nawilżona
- drobne zmarszczki są wygładzone
- cienie pod oczami delikatnie rozjaśniły się


IT'S SKIN COLLAGEN EYE MASK SHEET PŁATKI POD OCZY tonie pierwszy tego typu produkt jaki do tej pory używałam. Mogę stwierdzić, że są ona bardzo dobrej i wysokiej jakości. Należą do jednych z lepszych płatków jakie do tej pory posiadałam.

Myślę, że gdybym częściej stosowała płatki tej firmy efekt utrzymywał by się dłużej.
Dobrą opcją jest włożenie wcześniej takich płatków do lodówki, efekty mogą być lepsze :)

A Wy miałyście płatki tej firmy? I jak, sprawdziły się? 
Używacie produktów tego typu? Jakiej firmy polecacie?

Pozdrawiam,

Ola :**

poniedziałek, 12 września 2016

GlySkinCare - Exfoliating Foot Mask - Złuszczająca maska do stóp w formie skarpetek



Cześć dziewczyny!






Powiem Wam szczerze, że długo zwlekałam z tą recenzją, ponieważ nie lubię pisać negatywnych recenzji. A na tym produkcie na prawdę się zawiodłam. A chodzi o skarpetki złuszczające – GlySkinCareExfoliating Food Mask. Skarpetki zakupiłam w sklepie internetowym, a użyłam je na początku lipca. Sama nie wiem co mnie podkusiło, żeby robić ten zabieg w taką porę roku, gdzie stopy eksponuje się prawie codziennie. Stwierdziłam, że zrobię jeszcze tego lata, żeby mieć ładne stopy.










Działanie: Po kilku minutach od założenia skarpetek, stopy w niektórych miejscach zaczęły mnie piec. Nic z tym nie robiłam, trzymałam dalej. Stwierdziłam, że tak powinno być. Skarpetki trzymałam ponad godzinę. Na opakowaniu jest napisane, że powinnam trzymać od 60 do 90 minut.  Po ich zdjęciu stopy były lekko zaczerwienione, a skóra trochę wysuszona. Na drugi dzień skóra na palcach zaczynała pękać. Dla przyśpieszenia efektu trzymałam stopy w ciepłej w wodzie. Po tygodniu skóra na palcach zeszła. Następnie skóra na piętach oraz na przedniej stronie stóp była złuszczona, ale nie do końca. Niestety musiałam sama zrywać skórę, bo dużych postępów nie widziałam. Najgorsze było to, że moja skóra na zewnętrznej stronie stóp oraz na podbiciu była sucha, pomarszczona i za żadne skarby nie miała zamiaru zejść. Peelingi, tarcie pumeksem nic nie dawało. Po miesiącu zdecydowałam się, że kupie skarpetki innej firmy. W Rossmanie znalazłam skarpetki z Bielendy, Comfort. Po ich zastosowaniu już na drugi dzień skóra z zewnętrznej strony stóp złuszczyła się i moje stopy były gładziutkie. A po tygodniu reszta suchej skóry zeszła. 

Sama już  nie wiem czy moje stopy były w takim stanie, że jedna maska nie mogła sobie z nimi poradzić, czy po prostu skład pierwszej nie odpowiadał im. Zauważyłam, że skarpetkach  Glyskincare w składzie są  kwasy owocowe, a w skarpetkach Bielendy występuje połączenie trzech kwasów: glikolowego, mlekowego i salicylowego. Myślę, że to mogło też mieć wpływ i maseczka Glyskincare jest zbyt słaba dla mnie. A może moje stopy są odporne na kwasy?

Przy skarpetkach Glyskincare skóra stawała się sucha i słabo odpadała, a przy Bielendzie skóra zmiękczała się i czasami sama nawet odpadała.

Mogę też stwierdzić, że tego typu skarpetki działają na zniszczoną skórę stóp, bo przy drugim podejściu schodziła tylko skóra zniszczona, a na palcach już nie.








Miałyście taki przypadek jak ja? A może używałyście skarpetki z innej firmy? Jakie polecacie? J

Buziaczki,
Ola


czwartek, 8 września 2016

Sylveco dla dzieci, Oliwka, krem do ciała oraz płyn do kąpieli czyli to co najlepsze :)

Witajcie wszyscy! :*





Każda mama chce dla swojego dziecka dać t co najlepsze i najzdrowsze. A jak kosmetyki to tylko naturalne. Gdy wypróbowałam na sobie dwa produkty Sylveco od razu pomyślałam o serii dla dzieci by zobaczyć czy mojej córce też będzie odpowiadać.
Zakupiłam dla niej oliwkę do ciała z betuliną, krem pielęgnujący do twarzy i ciała oraz kremowy szampon i płyn do kąpieli.
Serię tą wyróżnia urocza i oryginalna szata graficzna. Na każdym produkcie możemy zobaczyć motyw sowy.



Oliwka do ciała z betuliną 


Oliwka to strzał w  dziesiątkę!
Dla malutkiej jak i dla mnie. Oczywiście na sobie też musiałam wypróbować. Oliwka jest dość gęsta w porównaniu z innymi, które do tej pory stosowałam. A co z tym idzie jest bardzo wydajna. Dla małej oliwkę stosowałam po kąpieli. Oczywiście kosmetyk sprawdził się. Nie podrażnił jej skóry, a wręcz przeciwnie dobrze ją nawilżył i natłuścił. Na mnie produkt również zdał egzamin. Po ciąży moja skóra była bardzo sucha. Stosowałam różnych specyfików by przywrócić ją do porządku.  Jej się udało. Nie jest już szorstka i pękająca tylko gładka. 


Krem pielęgnujący do twarzy i ciała


                   


Opakowanie dla tego kremu nie jest do końca trafne. Krem jest dość rzadki i gdy krem jest zamknięty to zdarza się, że opakowanie przecieka. Być może to ja trafiłam na takie pechowe opakowanie. A jeśli chodzi o działanie kremu to świetnie sprawdza się dla suchej skóry. Kosmetyk nawilża skórę, pozostawia na skórze gładką warstwę. Jego pojemność jest spora. Nie używałam go często i krem leży na półce i się marnuje.

Kremowy szampon i płyn do kąpieli 


 Ja najczęściej używałam go do kąpieli córki i sprawdził się. Płyn nie pieni się jak inne płyny do kąpieli i nie robi wielkiej piany, ale to nie chodzi o to. Płyn zmiękczył wodę. Gdy używałam go jako szampon dobrze oczyścił włoski Małej. Zdarzyło mi się, że woda z płynem przez przypadek wleciała Małej do oczka. Na szczęście córcia nie zapłakała, czyli płyn nie szczypał ją w oczko. Włoski były gładkie i miękkie w dotyku. Zapach bardzo delikatny, przyjemny.


Muszę przyznać, że oliwka najbardziej mi przypadła do gustu. Wszystkie trzy kosmetyki są bardzo wydajne. Ich cena jak na takie produkty z takimi składami to bardzo przystępna, a to jak dla mnie było najważniejsze no i działanie, do którego nie mam zastrzeżeń.


A Wy znacie te kosmetyki? A może Wasze maluchy?

Buziaki :*
Ola

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Skin 79, Aloe vera 99% wielofunkcyjny żel, mój MUST HAVE!

Cześć wszystkim!




O właściwościach aloesu od dawna słyszałam same dobre rzeczy. Stosowany jest nie tylko na skórę twarzy, ale i na całe ciało oraz włosy. Posiada właściwości nawilżające, przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przez  co sprawdza się przy skórze trądzikowej.
Pomyślałam, że przy mojej skórze problematycznej mógłby się sprawdzić. Postanowiłam kupić w sklepie internetowym Aloe Aqua Soothing Gel 99% firmy Skin79.

Żel zamknięty jest w jaskrawym, półprzeźroczystym pudełku o pojemności 300g. Żel ma rzadką konsystencję. Jest przeźroczysty. Ma delikatny, świeży zapach.

Ja najczęściej stosowałam go do twarzy na noc lub w ciągu dnia. Świetnie sprawdza się po wcześniejszym zastosowaniu peelingu, a następnie nakładając żel. Moja skóra wpijała żel. Na noc lubię dołożyć drugą warstwę.  Skóra po jego nałożeniu jest świetnie nawilżona, schłodzona. W dotyku wydaje się taka zimna Na drugi dzień moja skóra wydaje się uspokojona. Przeważnie moja skóra na brodzie oraz przy płatkach nosa jest zaczerwieniona, a tym razem nic takiego nie było. Nawet zaskórniki wydają się mniejsze. Stosując go już dłuższy czas widzę, że  jest on idealny dla mojej cery, a ciężko coś takiego znaleźć dla mnie, żeby jej nie zapychał mojej cery. Z czystym sercem mogę stwierdzić, że ten żel jest moim wielkim odkryciem.

Żel zdarzało mi się zastosować na włosy przed myciem zamiast olejowania. Można go również zastosować jako serum na końce, tylko trzeba uważać, żeby nie nałożyć za dużo, bo może skleić włosy.

Jest to bardzo uniwersalny kosmetyk. Można polecić go praktycznie każdej cerze. Można zastosować go do skóry twarzy, ciała jak i włosów. Dla mnie stał się niezastąpionym kosmetykiem.

Kto jeszcze nie spróbował, polecam, naprawdę warto! 




A Wy lubicie kosmetyki azjatyckie? Używacie? Jakie najbardziej przypadły Wam do gustu?

Pozdrawiam :* 
Ola

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Porównanie płynów micelarnych. Płyn micelarny 3w1 dla skóry wrażliwej vs. Garnier Skin Naturals Płyn Micelarny z Olejkiem arganowym do demakijażu wodoodpornego


Cześć dziewczyny! :)




Już od dłuższego czasu do zmywania makijażu używałam płynu micelarnego z Garniera. Dla mnie sprawdza się on idealnie. Będąc w drogerii zauważyłam na półce nowość – Garnier Skin Naturals Płyn Micelarny z Olejkiem arganowym do demakijażu wodoodpornego.  Gdyby nie to, że niedawno kupiłam różowy płyn pewnie bym go wzięła. Niestety, cały czas chodził mi po głowie. Musiałam go wypróbować. Byłam przekonana, że będzie tak dobry jak ten różowy. Po pewnym czasie kupiłam go bez zastanowienia, pomimo tego, że miałam jeszcze zapas tego wcześniejszego.
Muszę przyznać, że obydwa płyny są bardzo wydajne. Do zmycia makijażu wystarczą 2 waciki. Świetnie radzi sobie z wodoodpornymi  kosmetykami  bez większego tarcia przy zmywaniu. Po zmyciu moja twarz jest czysta, bez podrażnień, nie ma zaczerwień. Płyn nie wysuszył mojej skóry. Ten płyn nie ma żadnego zapachu. Kupiłam go w promocji za ok.12zł, ale bywa ona droższy. Tak jak już mówiłam, jest to najlepszy micel jaki do tej pory miałam. Ten produkt jest świetnym przykładem, że za nieduże pieniądze można mieć coś dobrej jakości.



Popatrzmy na moją nowość. To co odróżnia go od wcześniejszego to zapach.  Zapach jest delikatny i przyjemny, natomiast to nie jest najważniejsze. Dla mnie działanie kosmetyku jest sprawą pierwszorzędną. I do tego nie mam żadnych zastrzeżeń. Działa równie dobrze jak jego poprzednik do skóry wrażliwej. Następną rzeczą, która odróżnia te dwa płyny jest to, że po użyciu  płynu micelarnego z olejkiem arganowym  tłusty film na skórze pozostaje tłusty film. I tu się trochę zawiodłam, bo na opakowaniu jest napisane „nie pozostawia tłustej warstwy”. Skóra nie jest bardzo tłusta i lepka. Natomiast ja nie przepadam gdy kosmetyk pozostawia tłustą warstwę na skórze… Ale to tylko moje upodobanie. Jest to produkt z olejkiem więc nie powinno mnie to dziwić. Ja zawsze przemywałam twarz tonikiem i już nie było problemu.
Następną rzeczą jaka mi się nie spodobała – przy zmywaniu oczu produkt wszedł mi do oczu. Oczy zaczęły mnie piec i musiałam przemyć je wodą. Mojej siostrze też się tak stało. Być może to przez jakiś inny składnik. Sama nie wiem. A za płyn z olejkiem arganowym zapłaciłam około 17 zł.




Skład dla ciekawskich:

Płyn micelarny 3w1Aqua, Hexylene Glycol, Glycerin, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Poloxamer 184, Polyaminopropyl Biguanide


Płyn micelarny z olejkiem arganowym: Aqua/Water, Cyclopentasiloxane, Isohexadecane, Argania Spinosa Oil/Argania Spinosa Kernel Oil, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, CI 60725/Violet 2, Decyl Glucoside, Dipotassium Phosphate, Disodium EDTA, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Ethylhexyl Salicylate, Geraniol, Haematococcus Pluvialis/ Haematococcus Pluvialis Extract, Hexylene Glycol, Limonene, Linalool, Pentaerythrityl Tetra- Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate, Polyaminopropyl Biguanide, Potassium Phosphate, Sodium Chloride, Parfum/Fragrance (F.I.L. B176670/1).

Obydwa płyny są bardzo dobrej jakości. Można je dostać w większości drogerii. Ja następnym razem sięgnę po moją różową wersję. Nie znaczy to, że micel z olejkiem jest zły, tylko różowa wersja bardziej mnie przekonuje do siebie.


A Wy próbowałyście już nowego płynu od Garniera z olejkiem? I jaka jest Wasza opinia?

Pozdrawiam,

Ola :**